Blogger Templates

March 4, 2013

Tony Moly Dear Me Petite Cotton BB Cream



Witam po dość długiej przerwie. :)

Dzisiejszego wieczora zapraszam na recenzję Tony Moly Dear Me Petite Cotton BB Cream. Ja tymczasem pójdę relaksować się z LUSHem. :]


Ten krem BB mam już od ponad pół roku i został przetestowany w różych warunkach pogodowych. 

opis producenta:
Krem BB, który pomaga utrzymać skórę miękką i czystą. Doskonale kryje niedoskonałości, nie pozostawia wrażenia kleistości. Poprawia koloryt skóry, sprawia, że jest gładka i jedwabista.Odpowiedni do cery wrażliwej i problematycznej. 

skład:



opakowanie: Tubka wykonana z miękkiego tworzywa, zamykana na zakrętkę. Produkt wydobywa się przez tzw. dzióbek.

konsystencja: Bardzo kremowa, krem BB łatwo rozprowadza się na skórze.

kolor: beżowy z różowymi tonami


zapach: Delikatny, kremowo-pudrowy. Lekko wyczuwalny zaraz po aplikacji, potem znika.

pojemność: 30g

cena: od $6 na ebay'u



ogólna ocena:
Krem BB, który pozytywnie mnie zaskoczył. Sama pewnie nie zainteresowałabym się tym BBkiem, ale od czego są fora i ludzie chętni do pomocy. :) Szukałam czegoś na lato, ale w tamtym czasie moja cera nie była najciekawszym okazem, więc i wymagania były lekko zawyżone. Zazwyczaj na lato używam czegoś lekko kryjącego. Tym razem chodziło mi o coś lekkiego, przyzwoicie kryjącego, w dodatku z porządnym filtrem. Tak oto został mi przedstawiony ten krem BB. Zaraz po dostaniu go miałam spore wyrzuty, że kupiłam jakieś badziewie. Opakowanie nie jest kwintesencją artyzmu. W dodatku po wyciśnięciu z tubki wyskoczyło coś szarego... ALE! W tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że książki nie należy oceniać po okładce. Z czasem jak zaczęłam go używać, musiałam ugryź się w język i go przeprosić. :)

Krem ma przyjemną, kremową konsystencję. Nie jest toporny, więc łatwo rozprowadza się go na twarzy. Trzeba jednak uważać na dwie rzeczy:
- na równomierne rozprowadzenie - w przeciwnym razie możemy mieć na twarzy smugi
- nakładanie w małych ilościach
Jeśli na hura nałożymy go za dużo, uzyskamy efekt maski. Lepiej nałożyć mniejszą  ilość i w miarę potrzeby dołożyć. Drugiej warstwy nie trzeba nakładać na całą twarz, tylko tam, gdzie jest to potrzebne.
Krem dostępny jest tylko w jednym kolorze - Cotton Beige. Nie należy sugerować się numerem koloru na opakowaniu. Jak już wspomniałam, Dear Me Petite Cotton to beż z różowymi tonami. Stapia się z cerą i ją ujednolica. Mimo różowych tonów nie daje efektu świnki. Cera wygląda naturalnie i zdrowo. Co mi się w nim spodobało to brak efektu glow.
Jak wspomniałam poziom krycia można stopniować i jest ono średnie/mocne w zależności ile produktu nałożymy. Na większe niedoskonałości warto najpierw dołożyć kremu BB (u mnie to działało), a jeśli to nie jest wystarczające - sięgnąć po korektor.
Wytrzymuje na twarzy cały dzień, bez poprawek spokojnie 8 godzin. Nie znika z twarzy plackami. Jeśli już to ściera się w taki sposób, że nawet tego nie widać. Wieczorem po zmyciu cera jest w bardzo dobrej kondycji. Dzięki zawartym w składzie ekstraktom krem BB nawilża twarz.

Poniżej zdjęcia w dwóch oświetleniach.


A na koniec efekt na twarzy - po 8 godzinach pracy w biurze. Na czole zaczynam się co prawda lekko świecić, ale w bardzo minimalnym stopniu.




12 comments:

  1. Też go lubię ^^
    W szafce u mnie całkiem nowa tubka czeka na odpakowanie :P

    ReplyDelete
  2. Ciekawe skąd ja go znam, co? XD Nie powiem, bo mnie również bardzo przyjemnie zaskoczył i wielkie dzięki Słonko za możliwość przetestowania go :-D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No ciekawe skąd.... xP Ależ proszę bardzo. :] Fajnie, że Ci dobrze służył.

      Delete
  3. Kurcze, kolejna pozytywna recenzja na temat tego BB :) niby taki niepozorny a tu proszę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To prawda - przeglądając różnego rodzaju blogi na których pojawiała się recenzja tego BB zawsze trafiałam na pozytywne opinie. Tym bardziej cieszy, że nie kosztuje nie wiadomo ile. :)

      Delete
  4. Oh, cieszę się, że ci się spodobał, bo właśnie zamówiłam sobie opakowanie i czeka aż skończę Holikę. Mam nadzieję, że u mnie sprawdzi się równie przyzwoicie, o ile dużego krycia nie potrzebuję to mam nadzieję, że mnie nie zapcha:>

    ReplyDelete
    Replies
    1. Krycie można stopniować, co jest jednym z plusów tego BB. :) Mnie on nie zapchał, ale oczywiście trzeba pamiętać o dokładnym zmywaniu.
      O, a która Holika i jak Ci się sprawuje?

      Delete
  5. Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do bebików;) To chyba kwestia tego efektu glow, za którym nie przepadam;) Mam dość swojego naturalnego "blasku" i raczej sięgam po kosmetyki, które opanują ten problem;) Tymczasem widzę, że nawet wśród azjatyckich bebików można znaleźć coś dla mieszańców;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja jestem totalnym mieszańcem i znalazłam już parę BB, gdzie glow albo w ogóle nie ma, albo wygląda bardzo ładnie (np. glow na policzkach jest cudny). Teraz do kupienia podkładu trzeba by mnie siłą zmusić :P

      Delete
    2. @karminowe.usta
      Ja również jestem mieszańcem i jeśli któryś BBik daje efekt glow (czyt. jestem żarówką i tutaj mnie znajdziesz ;]), pudruję twarz transparentnym sypańcem i to załatwia sprawę. Ale jak zauważyła Myss Monnster są kremy BB, które dają satynowy efekt. Albo glow w stopniu bardzo minimalnym.

      Delete
  6. Kremy BB i kosmetyki Tony Moly są jakoś w Polsce mało cenione. Wszędzie tylko Skin79, Lioele a to naprawdę dobra firma. Jedna z moich ulubionych :)

    ReplyDelete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...