Witam po dość długiej przerwie. :)
Dzisiejszego wieczora zapraszam na recenzję Tony Moly Dear Me Petite Cotton BB Cream. Ja tymczasem pójdę relaksować się z LUSHem. :]
Ten krem BB mam już od ponad pół roku i został przetestowany w różych warunkach pogodowych.
opis producenta:
Krem BB, który pomaga utrzymać skórę miękką i czystą. Doskonale kryje niedoskonałości, nie pozostawia wrażenia kleistości. Poprawia koloryt skóry, sprawia, że jest gładka i jedwabista.Odpowiedni do cery wrażliwej i problematycznej.
skład:
opakowanie: Tubka wykonana z miękkiego tworzywa, zamykana na zakrętkę. Produkt wydobywa się przez tzw. dzióbek.
konsystencja: Bardzo kremowa, krem BB łatwo rozprowadza się na skórze.
kolor: beżowy z różowymi tonami
zapach: Delikatny, kremowo-pudrowy. Lekko wyczuwalny zaraz po aplikacji, potem znika.
pojemność: 30g
cena: od $6 na ebay'u
ogólna ocena:
Krem BB, który pozytywnie mnie zaskoczył. Sama pewnie nie zainteresowałabym się tym BBkiem, ale od czego są fora i ludzie chętni do pomocy. :) Szukałam czegoś na lato, ale w tamtym czasie moja cera nie była najciekawszym okazem, więc i wymagania były lekko zawyżone. Zazwyczaj na lato używam czegoś lekko kryjącego. Tym razem chodziło mi o coś lekkiego, przyzwoicie kryjącego, w dodatku z porządnym filtrem. Tak oto został mi przedstawiony ten krem BB. Zaraz po dostaniu go miałam spore wyrzuty, że kupiłam jakieś badziewie. Opakowanie nie jest kwintesencją artyzmu. W dodatku po wyciśnięciu z tubki wyskoczyło coś szarego... ALE! W tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że książki nie należy oceniać po okładce. Z czasem jak zaczęłam go używać, musiałam ugryź się w język i go przeprosić. :)
Krem ma przyjemną, kremową konsystencję. Nie jest toporny, więc łatwo rozprowadza się go na twarzy. Trzeba jednak uważać na dwie rzeczy:
- na równomierne rozprowadzenie - w przeciwnym razie możemy mieć na twarzy smugi
- nakładanie w małych ilościach
Jeśli na hura nałożymy go za dużo, uzyskamy efekt maski. Lepiej nałożyć mniejszą ilość i w miarę potrzeby dołożyć. Drugiej warstwy nie trzeba nakładać na całą twarz, tylko tam, gdzie jest to potrzebne.
Krem dostępny jest tylko w jednym kolorze - Cotton Beige. Nie należy sugerować się numerem koloru na opakowaniu. Jak już wspomniałam, Dear Me Petite Cotton to beż z różowymi tonami. Stapia się z cerą i ją ujednolica. Mimo różowych tonów nie daje efektu świnki. Cera wygląda naturalnie i zdrowo. Co mi się w nim spodobało to brak efektu glow.
Jak wspomniałam poziom krycia można stopniować i jest ono średnie/mocne w zależności ile produktu nałożymy. Na większe niedoskonałości warto najpierw dołożyć kremu BB (u mnie to działało), a jeśli to nie jest wystarczające - sięgnąć po korektor.
Wytrzymuje na twarzy cały dzień, bez poprawek spokojnie 8 godzin. Nie znika z twarzy plackami. Jeśli już to ściera się w taki sposób, że nawet tego nie widać. Wieczorem po zmyciu cera jest w bardzo dobrej kondycji. Dzięki zawartym w składzie ekstraktom krem BB nawilża twarz.
Poniżej zdjęcia w dwóch oświetleniach.
A na koniec efekt na twarzy - po 8 godzinach pracy w biurze. Na czole zaczynam się co prawda lekko świecić, ale w bardzo minimalnym stopniu.
Też go lubię ^^
ReplyDeleteW szafce u mnie całkiem nowa tubka czeka na odpakowanie :P
Świeżutka, lekko zmacana. ;P
DeleteCiekawe skąd ja go znam, co? XD Nie powiem, bo mnie również bardzo przyjemnie zaskoczył i wielkie dzięki Słonko za możliwość przetestowania go :-D
ReplyDeleteNo ciekawe skąd.... xP Ależ proszę bardzo. :] Fajnie, że Ci dobrze służył.
DeleteKurcze, kolejna pozytywna recenzja na temat tego BB :) niby taki niepozorny a tu proszę.
ReplyDeleteTo prawda - przeglądając różnego rodzaju blogi na których pojawiała się recenzja tego BB zawsze trafiałam na pozytywne opinie. Tym bardziej cieszy, że nie kosztuje nie wiadomo ile. :)
DeleteOh, cieszę się, że ci się spodobał, bo właśnie zamówiłam sobie opakowanie i czeka aż skończę Holikę. Mam nadzieję, że u mnie sprawdzi się równie przyzwoicie, o ile dużego krycia nie potrzebuję to mam nadzieję, że mnie nie zapcha:>
ReplyDeleteKrycie można stopniować, co jest jednym z plusów tego BB. :) Mnie on nie zapchał, ale oczywiście trzeba pamiętać o dokładnym zmywaniu.
DeleteO, a która Holika i jak Ci się sprawuje?
Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do bebików;) To chyba kwestia tego efektu glow, za którym nie przepadam;) Mam dość swojego naturalnego "blasku" i raczej sięgam po kosmetyki, które opanują ten problem;) Tymczasem widzę, że nawet wśród azjatyckich bebików można znaleźć coś dla mieszańców;)
ReplyDeleteJa jestem totalnym mieszańcem i znalazłam już parę BB, gdzie glow albo w ogóle nie ma, albo wygląda bardzo ładnie (np. glow na policzkach jest cudny). Teraz do kupienia podkładu trzeba by mnie siłą zmusić :P
Delete@karminowe.usta
DeleteJa również jestem mieszańcem i jeśli któryś BBik daje efekt glow (czyt. jestem żarówką i tutaj mnie znajdziesz ;]), pudruję twarz transparentnym sypańcem i to załatwia sprawę. Ale jak zauważyła Myss Monnster są kremy BB, które dają satynowy efekt. Albo glow w stopniu bardzo minimalnym.
Kremy BB i kosmetyki Tony Moly są jakoś w Polsce mało cenione. Wszędzie tylko Skin79, Lioele a to naprawdę dobra firma. Jedna z moich ulubionych :)
ReplyDelete