W planach miałam napisanie recenzji, ale ten tydzień był dla mnie totalnym odmóżdżeniem i brakiem sił 'twórczych'. Poza tym mam fruwające to tu, to tam myśli. Mam jednak nadzieję, że post w jakiś sposób będzie twórczy i coś wnoszący. No i będzie miał rączki i nóżki (jak to mawiała moja babcia :]).
HERA to koreański producent kosmetyków należący do AMORE PACIFIC. HERA to zarówno kosmetyki kolorowe, jak i pielęgnacyjne.
Nazwa pochodzi od imienia Hery - greckiej bogini, która według mitologii przywiązywała dużą wagę do swojego wyglądu. Motto marki to "zrozumienie potrzeb Twojej skóry jest drogą do piękna".
Produkty HERA należą do luksusowych. A przynajmniej tak są reklamowane.
Co wiąże się z hasłem 'produkt luksusowy'? Cena. Nie oszukujmy się - do najtańszych HERA nie należy.
Wybrane produkty pielęgnacyjne. Tylko 3, żeby nie wystraszyć cenami.
cena: ok. 156zł
cena: ok. 340zł
cena: ok. 128zł
Wcześniej wspomniałam, że HERA w swojej ofercie ma też kolorówkę. Z nią do czynienia nie miałam, więc za bardzo się nie wypowiem. Ale mogę co nieco powiedzieć o ich produktach do pielęgnacji.
Na szczęście istnieje coś takiego jak próbki/miniaturki pełnowymiarowych produktów. :) HERA przypadła do gustu mojej mamie, więc od czasu do czasu jakieś sample jej kupię. Niby tylko próbki, ale muszę przyznać, że są bardzo wydajne. Tym razem padło na Regenerating Kit - zestaw ani-aging.
Preperfection Serum - Zawiera składniki odnawiające komórki skóry. Wnika głęboko w skórę utrzymując ją w zdrowej kondycji. Stosowany codziennie zmniejsza objawy starzenia, poprawia kondycję skóry (rozjaśnia, sprawia, że cera jest gładsza).
Aquabolic Nutritive Cream - Krem nawilżający, który odżywia skórę. Idealny do cery suchej. Zawiera m.in. ekstrakt z wiesiołka.
Zarówno kremy jak i emulsje są treściwe. Z tym że nie tłuste, oleiste itp. Nie zostawiają na twarzy żadnego filtru. Co prawda nie zauważyłam u mamy rozjaśnienia, ale cera rzeczywiście jest gładsza, koloryt również się poprawił.
miałam tez kilka próbek z tej firmy, pamiętam, że na pewno testowałam filtr, ale akurat nie przypadł mi do gustu. Ceny mają przesadzone troszkę:(
ReplyDeleteTroszkę to mało powiedziane... Póki co miałam kremy, serum oraz lotion do twarzy i byłam z nich zadowolona. Moja mama również.
DeleteBardzo fajne opakowania, takie proste i eleganckie. Moje studenckie zarobki na pewno nie wystarczą nawet na próbki, więc wybieram kosmetyki dla nastolatek:P
ReplyDeleteCeny próbek nie są takie złe. Na ebay'u można je kupić od 15zł.
DeletePrzyznam, że nigdy się nie spotkałam z tą firmą, ale wygląda ciekawie. Ceny na poziomie wysokopółkowych kosmetyków typu Dior.
ReplyDeleteSą przyjemne w używaniu. Z Diora nic nie miałam, więc nie mam porównania jeśli chodzi o to. Ceny za to mają porównywalne.
Deletemnie zastanawia jedna kwestia (patrząc na zdjecia wyżej) i inne w necie dotyczące kosmtyków azjatyckich: czy one naprawde tak często mają takie nieciekawe, plastikowe opakowania? ;D serio pytam
ReplyDeleteBB w tubce to wiadomo-standard, Tony Moly i jego urocze opakowania mi się podobają (mam na dzieję, że na żywo będą równie urocze) ale kurcze niektóre to trącą o tandetę ;)
Obss - wybacz, że z takim opóźnieniem odpowiadam.
DeleteTo zależy. Rzeczy tańsze i te ze średniej półki cenowej rzeczywiście mają plastikowe opakowania. Ale np. wszystkie sera, emulsje do twarzy ze SkinFood'a (średnia półka cenowa) znajdują się w butelkach z hartowanego szkła. Tak więc wszystko zależy od firmy. Niektóre mimo plastikowych opakowań cieszą oko i plastik czy tandeta nie razi po oczach.
O pełnowymiarowych produktach od HERA czy The Whoo się nie wypowiem, bo ich w rękach nie miałam i nie mogę zweryfikować zdjęć w sieci z rzeczywistością.
Lubie kosmetyki azjatyckie , o tej marce nie słyszałam .Ceny średna połka ,ale pewnie warte ceny :)
ReplyDeleteCzy ceny średnie to bym się zastanowiła. ;] Dla mnie są one wysokie. Co nie zmienia faktu, że z próbek które miałam byłam zadowolona. :)
Delete