Na dobre rozpoczęcie tygodnia (bo poniedziałek w pracy był ociężały i w ogóle do d***) post o czymś przyjemnym. :)
Jakiś czas temu postanowiłam powolutku, w miare moich skromych możliwości zaopatrzać się w pędzle do makijażu. Postawiłam jednak na pędzle lepsze gatunkow - a nie pierwsze lepsze z brzegu, byle tylko je mieć. I tak długo gdybałam nad pędzlem do podkładu. W mojej głowie pojawiło się kilka opcji. Ale jak to ja, koniec końców i tak skończyłam z tym, czego na początku w ogóle nie brałam pod uwagę. :) Tym oto sposobem (z przypadku) mieszka u mnie pędzel od ESPRIQUE firmy KOSÉ.