Blogger Templates

April 20, 2013

Tony Moly Tony Tint - Cherry Pink & Red Apple



Dzisiaj zdecydowanie azjatycko. :) I w moim ulubionym na ustach - czerwonym kolorze.
Tintami miałam okazję pobawić się dzięki uprzejmości wavesinbluesand. :]

Tinty to nie błyszczyki ani pomadki i ich konsystencja też się od nich różni. Błyszczyk zejdzie z naszym ust, pomadka się zetrze. A tint? Tint pozostanie na swoim miejscu. A to dlatego, że tinty (uwaga, przerażające dla niektórych słowo) 'wżerają' się w wargi. Z tym wżeraniem może troszkę przesadziłam, ale fakt faktem, że  tinta ciężko się pozbyć ot tak, jak np. błyszczyka. 


Tintów można używać do barwienia ust i policzków. Sama tego drugiego jeszcze nie próbowałam, ale ostatnio natrafiłam na ciekawy trik i wszystko przede mną.
Na usta również można nałożyć go na dwa sposoby. W wersji naturalnej tint nakładamy na środek ust i wklepujemy palcami. 
 I wersja bardziej sexy - tint nakładamy na całe usta. 



Tinty Tony Moly są wodniste, mają przyjemny zapach. Aplikator zakończony jest miękką gąbeczką, która ułatwia 'pacania' ust. Jedyną nieprzyjemną rzeczą jest smak, który z nazwą niewiele ma wspólnego. Tint przy nakładaniu jest gorzki. Ale to jakoś można przeboleć.


Na zdjęciu prezentuje się Cherry Pink. To ładna, intensywna czerwień z różowymi tonami. Mimo nich na ustach prezentuje się bardzo czerwono. Red Apple to bardziej stonowana czerwień. Z tych dwóch moim zdecydowanym ulubieńcem jest Cherry Pink. :)

Zaletą tintów jest ich długotrwałość. Na moich ustach Cherry Pink wytrzymywał cały dzień. Kolor nie ścierał się ani nie bladł. Po jakimś czasie usta mogą co prawda być lekko suche, ale wystarczy warstwa bezbarwnej pomadki ochronnej.
W przypadku suchych ust najpierw można nałożyć balsam/posmarować je pomadką ochronną, a dopiero potem nałożyć tint.

Pojemność tinu Tony Moly to 9g. Można je kupić za niecałe 20zł na ebay'u. Są także wersje mini o pojemności 7g. Ich cena jest o połowę mniejsza.


Na koniec prezentacja Cherry Pink na ustach.



15 comments:

  1. UUUU fajny. Chyba się zainteresuję nim bo jak wiadomo powszechnie tintów nigdy za wiele :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mazidła do ust są zawsze mile widziane. :) Ten jest bardzo trwały. :D

      Delete
  2. Wygląda bardzo ciekawie. Muszę w końcu sprawić sobie jakiś tint i zobaczyć na własne oczy (i na własnej skórze) jak to działa.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja polecam. To dobre rozwiązanie, jeśli nie przepada się za lepiącymi błyszczykami.

      Delete
  3. Uwielbiam czerwienie:) Uzyskany efekt przypomina dobrze napigmentowane wargi:) Mam tinta z Catrice i nie przepadam za tym kosmetykiem ze względu na intensywny, gorzki posmak. Poza tym sprawia problemy podczas aplikacji. Lubi rozlewać się poza kontur warg. Po pewnym czasie usta są wysuszone, ale z tym ostatnim można sobie poradzić, sięgając po bezbarwny błyszczyk/pomadkę:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mam porównania do nie-azjatyckich tintów, więc ciężko mi je ze sobą porównać. Ten ze względu na wodnistą konsystencję na początku może sprawiać małe problemy, ale z czasem opanowuje się ile wystarczy go nałożyć. Ten również ma gorzki posmak, ale... :)

      Delete
  4. Muszę ci jeszcze dać pomacać ten nowy pomarańczowy z serii Cat Chu ^^

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiesz, tak się tym Cat Chu przyglądałam, że chyba jutro kliknę sobie wiśniowy. xD

      Delete
  5. Mam 4 tinty 3 różnych firm :-) Ale tego nie mam :-) Czy przypadkiem nie podkreślał suchych skórek? :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj fajny jest... :D U siebie nie zauważyłam, żeby podkreślał skórki. Ale warto przed nałożeniem nawilżyć usta, jeśli ma się z nimi problem.

      Delete
    2. Mnie z Lioele wysuszał i podkreślał skórki - zobaczę jak będzie z tym z Mizona i Skin 79 ;-)

      Delete
  6. Kolor świetny :) i bardzo mi się podoba ale obawiam się, że w przypadku wymagających ust może być problem :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety przy takic ustach jak wspomniałaś ten tint będzie koszmarkiem. A kolor konkrenty. :)

      Delete
  7. Mam parę tintów azjatyckich, ale nie z Tony Moly i nawet jeden polski. U mnie dominuje Lioele i Etude House. Są dość przeciętne. Bywa, że jest nawet napisane, że tint ma nawilżać usta - jestem ciekawa u kogo to tak działa :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kiedyś zastanawiałam się nad dostępnym stacjonarnie tinten, ale po wypróbowaniu zrezygnowałam. Bardziej to przypominało rozwodniony kisiel niż tint.
      Tint ma nawilżać usta? Chyba coś przeoczyłam. xD

      Delete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...